Kiedy
wróciłem do domu, w całkiem niezłym stanie jak na mnie, dotarło do mnie, że
przecież nie znam twojego imienia. Chciałem tam wrócić, jednak przypomniałem
sobie, że już knajpa jest dawno zamknięta, a ostatnią osobą jaka wychodziła,
byłem ja. Była trzecia nad ranem a ja po raz pierwszy nie wiedziałem co mam z
sobą zrobić. Włożyłem ręce do kurtki kiedy poczułem coś w ręku. Wyjąłem i
otworzyłem rękę, widząc malutką karteczkę z twoim numerem i imieniem. Nawet nie
wiesz jak ja się cieszyłem. Elena. Bardzo ładne imię, choć w Hiszpanii chyba
mało spotykane, nieprawdaż?
Pod
prysznicem myślałem cały czas o twoim głosie i gestach. Miałaś naprawdę piękny
uśmiech. Z tego co udało mi się zrozumieć po twoich krzykach do zataczających
się klientów, jesteś hiszpanką. Piękny kraj, piękna kultura. A język jeszcze
piękniejszy. Miło się go słucha.
Położyłem
się spać i migiem zasnąłem z myślą, że następnego wieczora muszę cię ponownie
zobaczyć. Tym razem nie będę chciał się upić.
Obudziły
mnie tłuczenie szkła w kuchni. Wyszedłem przecierając oczy i natknąłem się na
bliźniaka.
-Co jest?-
zapytałem zaspany, a on machnął ręką.
- Jak oni
robią te szklanki? Z jakiegoś szkła, które po wyjęciu ze zmywarki się tłucze!?
– wrzasnął, a ja pokręciłem głową z dezaprobatą. Wróciłem do pokoju, opierając
się o biurko i patrząc przez okno. Niemcy. Mój kraj, moja ojczyzna, mój dom. Zerknąłem
na małą karteczkę z twoim numerem i od razu wziąłem się za szukanie swojego
telefonu. Zadzwoniłem do ciebie a ty odebrałaś po hiszpańsku, mówiąc „ Hola!”,
które brzmiało jak „ Ola!”. Odezwałem
się i od razu zaczęłaś mnie po niemiecku przepraszać. Spytałaś się po co
dzwonię. Odpowiedziałem ci, że dużo dała mi ta rozmowa z tobą i że chciałbym
się z tobą spotkać, już nie w tej hiszpańskiej knajpie, a gdzieś na jakimś spacerze.
Odmówiłaś mi
wtedy, mówiąc, że wracasz do Hiszpanii na tydzień, do chorej matki. Sądziłaś,
że nie zadzwonię. Ba, nawet nie sądziłaś, że cię zapamiętam. Niespodzianka,
prawda?
Rozłączyłaś
się, mówiąc, że musisz kończyć, jednak dodałaś, że odezwiesz się jak
wrócę. Uśmiechnąłem się, przytakując.
Byłem taki szczęśliwy. Po raz pierwszy mi się zdarzyło, że rozmawiam z
dziewczyną, z którą nie byłem w łóżku. Byłaś inna i to mnie kręciło. Z czasem
coraz bardziej.
Po
tygodniowym leniuchowaniu w domu i oglądaniu filmów z bliźniakiem, olśniło
mnie, że dwa dni wcześniej zmieniłem numer. Natrętne fanki nie dawały mi żyć i
musiałem to zrobić. Nie chodziło o kontakty. Pal je licho, ale nie mogłaś się
do mnie dodzwonić! Musiałaś się wkurzyć, choć kiedy zerwałem się i poszedłem do
knajpy w której pracowałaś, udałaś obojętną w tym temacie. Podałem ci nowe
cyferki, kiedy ty spojrzałaś się na mnie, pod nosem się uśmiechając.
- Masz czas
dziś wieczorem? – spytałem znienacka. Nie obchodziło mnie to, że znamy się
raptem kilka dni. Chciałem spróbować nowych doświadczeń.
Odpowiedziałaś,
że nie masz. Od razu zaklepałem u ciebie termin i zadeklarowałem się, że po
ciebie przyjadę. Wciąż nie miałaś pojęcia z kim się zadajesz, albo jeszcze raz
podkreślę – dobrze udawałaś i nie miałaś
nic przeciwko spotkaniu się z najprzystojniejszym facetem na tej ziemi. Każda
by chciała byś chyba na twoim miejscu.
Kiedy
wieczorem po ciebie podjechałem, ty już czekałaś. Był kwiecień jednak wieczory
wciąż bywały chłodne. Miałaś zieloną kurteczkę, zapinaną na guziki. W
Magdeburgu nie było za bardzo gdzie spacerować, jednak zawiozłem nas w moje
ulubione miejsce gdzie w środku lasu, nie ma drzew i są ławeczki zrobione z
drewna. Najlepsze miejsce na wyciszenie się.
Wysiedliśmy
z auta i zaprowadziłem nas tam. Byłam zachwycona moim pomysłem.
- Nie jesteś
z Niemiec, prawda?- zapytałem, patrząc na nią i wyczekując odpowiedzi.
- Nie.
Pochodzę z Hiszpanii – odpowiedziałaś. W głosie wyczułem dumę z tego, że jesteś
rodowitą hiszpanką.
- To skąd
wzięłaś się w tym ponurym kraju zwanymi Niemcami? – zaśmiałem się, mając ręce w
kieszeni kurtki.
- Musiałam
zacząć zarabiać, a w Hiszpanii źle się dzieje. Chciałam tez matce pomóc –
odpowiedziałaś, kiedy doszliśmy do tego pustego miejsca w samym środku małego
lasu.
Dalej rozmawialiśmy. Tematy nam się nie kończyły,
jednak po tym jak powiedziałem ci, że zajmuję się tworzeniem muzyki, od razu
skojarzyłaś kim jestem.
- Myślałam
raczej, że takie gwiazdy nie spotykają się z takimi „normalnymi” – zaśmiałaś
się, zerkając na mnie.
- To źle
myślałaś. Ja chcę „normalną” dziewczynę, która nie gwiazdorzy i nie patrzy na
portfel, tylko na charakter, sposób bycia i ewentualnie wygląd – oboje
zaśmialiśmy się na ostatnie dwa słowa.
Zdecydowanie
byłaś inna i to mi się w tobie podobało. Nie byłaś zarozumiała. Śmieliśmy się
cały czas, że chyba w całym lesie było nas słychać. Dogadywaliśmy się, a to
chyba najważniejsze.
_____
Nie wiem co dodać, co ująć.
Krótki pomysł jednak jakoś to lubię :)
Ahh no przyjemna na historia, szkoda tylko, że tak szybko się skończy :( Tak, będę to powtarzała chyba za każdym razem hahah xd A odcinki są za krótkie, co sie wciągnę to koniec i pff XD
OdpowiedzUsuńTaak, odcinki zdecydowanie za krótkie, a i akcja pędzi jak oszalała. W sumie to jest tylko Tom i Elena, nikt więcej. A szkoda :) Tak czy siak czekam na nexta i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że piszesz coś nowego Wieśniaczku <3 Będę oczywiście czytać, bo bardzo mi się podoba :) <3
OdpowiedzUsuń