I teraz
jestem tu. W trzecią rocznicę twojej śmierci. Właśnie wsadziłem nowe kwiatki do
wazonu i kątem oka spoglądam na naszą córeczkę. Jest taka do ciebie podobna,
ale ja wiem, że ty to wszystko wiesz. Że patrzysz na nas z góry i pomagasz. Że
czuwasz nad nami.
Ale pewnie
nie wiesz jak było mi ciężko, gdy zadzwonili do mnie z komendy policji, bym
zidentyfikował twoje zwłoki. Czułem jak moje serce się rozpada, ale wiedziałem,
że muszę żyć. Dla naszej kochanej Emilii.
To był jedyny powód dla którego postanowiłem żyć. Co noc spoglądałem w
gwiazdy. Każdego dnia, zawsze o tej samej godzinie, gdziekolwiek bym nie był.
Zmieniłaś mnie i nawet mój brat to zauważył. Przestałem być egoistą, dzięki
tobie.
- Kocham cię
– szeptałem codziennie przed spaniem i wpatrywałem się w nasze zdjęcie, które
obowiązkowo stało na szafce nocnej, tuż obok mojej głowy. To był mój taki
rytuał. Nic i nikt tego nie zmieni. Nie potrafię się w nikim zakochać. Wiem, że
moje szczęście jest dla ciebie najważniejsze, ale po prostu nie potrafię. Wszystkie
dziewczyny przyrównuję do ciebie i żadna nie jest taka jak ty.
Twoja mama
nie raz namawiała mnie na przeprowadzkę do Hiszpanii. Chciałaby mieć blisko
swoją wnuczkę. Z początku się sprzeciwiałem, lecz z każdą naszą rozmową, coraz
bardziej jestem na tak. Emilia poznałaby ojczyznę swojej mamy. W przyszłości
wybierze swoje miejsce na ziemi.
- Chodź,
pomódl się za mamusię – powiedziałem do naszej córki, klękając przed twoim
grobem. Było mi tak cholernie ciężko w te dni. Czułem gulę w gardle, patrząc na
zdjęcie na twoim nagrobku. Byłaś taka piękna, wciąż nie pojmuję dlaczego Bóg mi
cię zabrał. Emilia podeszła do mnie i przyklęknęła razem ze mną. Mówiła po
hiszpańsku modlitwę, której nauczyła ją twoja mama.
- Kocham cię
mamusiu – dodała na końcu. Uświadamiałem ją od samego początku, kim byłaś i
jaka byłaś. Myślę, że póki co dobrze mi idzie wychowywanie naszej kruszynki.
Wstałem i
otrzepałem kolana. Wziąłem na ręce Emilię i jeszcze chwilę wpatrywaliśmy się w
nagrobek.
- Do
zobaczenia – powiedziałem, a Emi pomachała w kierunku twojego zdjęcia.
Oddaliliśmy
się od cmentarza, lecz serce wciąż biło mi mocniej.
Nawet nie
wiesz, jak bardzo mi cię brak.
_____
Wiecie co? Cholernie przepraszam za taką zwłokę, szczególnie, że to jest od bardzo dawna napisane, ale jakoś psychika mi siadła i się załamałam po prostu.
I oto epilog. smutny bo smutny, ale taki był zarys od samego początku.
Opowiadanie krótkie bo długie już mi nie wychodzą.
Nie wiem czy coś jeszcze wymyślę o TH ale jak jednak coś to dam znać.
Pozdrawiam :*